Komisja regulaminowa za uchyleniem immunitetu posłowi Braunowi
Wniosek o uchylenie immunitetu Braunowi przedstawił we wtorek na posiedzeniu komisji prokurator okręgowy w Warszawie Mariusz Dubowski. Powiedział, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadziła postępowanie przygotowawcze, "w toku którego materiał dowodowy dostatecznie uzasadnia podejrzenie popełnienia przestępstwa przez posła Grzegorza Brauna".
Prokurator wskazywał, że zarzuty wobec Brauna dotyczą m.in. zniszczenia mienia, naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia przedmiotu czci religijnej.
Poseł Braun skorzystał ze swoje uprawnienia i wybrał na swojego obrońcę z grona posłów Włodzimierza Skalika (Konfederacja). Skalik przekonywał, że złożony do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu Braunowi powinien zostać zwrócony prokuraturze, bo zawiera błędy formalne. Domagał się, aby do komisji trafił prawidłowo sporządzony wniosek. Ze zdaniem Skalika nie zgodził się prokurator okręgowy oraz przedstawiciel Biura Legislacyjnego, którzy stali na stanowisku, że wniosek jest sporządzony prawidłowo i nie ma powodów, by go nie procedować.
Zdaniem Brauna materiały zawarte we wniosku zawierają "sfabrykowane cytaty i konfabulacje"; przekonywał, że w ogóle nie doszło do części zarzucanych mu czynów i można to ustalić na podstawie zapisów audio-wideo.
W głosowaniu komisja pozytywnie zaopiniowała wniosek o uchylenie immunitetu Braunowi. Przewodniczący komisji Jarosław Urbaniak (KO) poinformował po głosowaniu, że komisja przedstawi Sejmowi pozytywne opinie dot. uchylenia immunitetu Braunowi w zakresie wszystkich siedmiu sformułowanych zarzutów.
Sejm wstępnie w środę po południu planuje zająć się na posiedzeniu plenarnym wnioskiem o uchylenie immunitetu posłowie Konfederacji.
Jak przekazało w miniony czwartek PAP biuro prasowe resortu sprawiedliwości, prokuratura, w przypadku uchylenia immunitetu, ma zamiar przedstawić Grzegorzowi Braunowi zarzuty popełnienia przestępstw dotyczących m.in.: "naruszenia nietykalności cielesnej Łukasza Szumowskiego w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych, a także stosowania przemocy fizycznej w celu zmuszenia do określonego zachowania; pomówienia Łukasza Szumowskiego za pomocą środków masowej komunikacji, że znajduje się on w stanie po użyciu alkoholu, co mogło poniżyć go w opinii publicznej; uszkodzenia choinki bożonarodzeniowej, uszkodzenie sprzętu nagłaśniającego, naruszenia miru domowego poprzez nieopuszczenie Niemieckiego Instytutu Historycznego, znieważenie na terenie Sejmu RP grupy osób oraz znieważenie przedmiotu czci religijnej".
O postępowaniach dotyczących posła Brauna stało się głośno, gdy 12 grudnia ub. roku, używając gaśnicy, zgasił zapalone podczas uroczystości w Sejmie świece chanukowe. Potem pojawił się na mównicy sejmowej w czasie, gdy obradom przewodniczył wicemarszałek Krzysztof Bosak. Prowadzenie posiedzenia przejął marszałek Szymon Hołownia, który wykluczył Brauna z obrad i zapowiedział skierowanie przeciwko niemu wniosku do prokuratury m.in. o zakłócanie obrządku religijnego. Hołownia ogłosił także, że Prezydium Sejmu ukarało Brauna odebraniem połowy uposażenia na trzy miesiące i całości diety na pół roku.
Po incydencie w Sejmie minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar przekazał, że o tej sprawie rozmawiał z ówczesnym prokuratorem krajowym Dariuszem Barskim. Szef MS poinformował wtedy, że otrzymał "dość kompleksowy" dokument dotyczący postępowań wobec Grzegorza Brauna. Przypomniał, że były to sprawy dotyczące m.in. byłych ministrów zdrowia Łukasza Szumowskiego i Adama Niedzielskiego, czy sprawa wypowiedzi na temat premiera Mateusza Morawieckiego. "Mam wrażenie z lektury tego co się działo, że chyba brakowało pewnej determinacji i konsekwencji - jeśli chodzi o identyfikowanie wszystkich tych spraw i ściganie Grzegorza Brauna" - ocenił Bodnar.
Dodał, że kluczowe są zwłaszcza dwie wcześniejsze sprawy. "Jedna to słynne zniszczenie symbolicznej choinki postawionej przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich, a druga to atak w czasie wykładu profesora historii z Niemiec. To był wykład, który się odbywał w Domu Spotkań z Historią; tutaj nawet nie trzeba większych informacji, żeby widzieć, że mogło dojść do popełnienia czynów zabronionych" - zaznaczył Bodnar. (PAP)
autor: Karol Kostrzewa
kos/ itm/