APTEKA: Polikwidowali Pewexy
Jędrzej "Kodym" Kodymowski, fot. archiwum
Nasza rozmowa zaczęła się z przymrużeniem oka, a skończyła bardzo poważnie. Z liderem Apteki, Jędrzejem "Kodymem" Kodymowskim porozmawialiśmy o PRL-u, który ich zdaniem wciąż trwa. Pewexach, których już nie ma. I ich nowej płycie pt. "Witkacy", której czas dopiero nadejdzie.
REKLAMA
Twoje-Miasto: Za 2 lata Apteka będzie obchodzić 30-lecie na scenie, jakie macie refleksje z tym związane?
Jedrzej "Kodym" Kodymowski: Bardzo wiele wspomnień, ale czas na refleksję to wiesz, przed tym jak się do grobu idzie. A na razie się nie wybieramy.
TM: Czym nas jeszcze zaskoczycie?
Kodym: Wieloma różnymi niespodziankami.
TM: Pytam, ponieważ przez ten czas zespół był reaktywowany kilkakrotnie, było wiele zmian w składzie, nawet...
Kodym: Kto szuka nie błądzi.
TM: Nawet w waszym składzie była kobieta. Planujecie takie zmiany w przyszłości, że na przykład wasz zespół powiększy się o nową osobę?
Kodym: O kobietę?
TM: Na przykład.
Kodym: Dlaczego nie, nic nie jest wykluczone.
TM: 28 lat to szmat czasu, jak wasza muzyka zmieniała się przez te lata?
Kodym: Wiesz, ja w ogóle tego nie odczuwam, żeby coś się zmieniło. Moim zdaniem nic się nie zmieniło, muzycznie. W ogóle w życiu też. Prawie.
TM: W waszej muzyce świat jest przedstawiony bardzo realistycznie, niekiedy nawet pesymistycznie...
Kodym: Konsekwencją każdego życia jest na koniec pójście do piachu i nie oznacza to, że jest to pesymistyczne. Tak po prostu jest. I nie trzeba sobie wcale tego tłumaczyć, jako czegoś negatywnego. To są rzeczy, z którymi nie da się walczyć. Nie można mylić jak gdyby dwóch pojęć, które są sprzeczne. Bo być optymistą, któremu wydaje się, że jest tak jak nie jest, to jest to po prostu głupota. Z drugiej strony, z tego powodu, że jest tak jak jest nie trzeba się wcale dołować. Trzeba zaakceptować rzeczywistość, mieć do niej szacunek.
TM: Czyli przyjmować ją taką, jaka jest?
Kodym: Oczywiście daje się to w pewnych dziedzinach kształtować. Bo można być panem swojego losu, czyli np. mieć do wyboru – pić wódkę albo jej nie pić. Wydaje mi się, że Ci co poddają się nałogowi alkoholizmu, nie panują nad tym, są bezwolni. Tak nie musi być.
TM: Jak zmienił się świat przez te 28 lat?
Kodym: No wiesz, byliśmy w PRLu i nadal jesteśmy w PRLu. Tak że k***a nic się nie zmieniło.
TM: Według was jest gorzej czy lepiej?
Kodym: Ja wiem? Zależy dla kogo. Polikwidowali Pewexy.
TM: Teraz są lumpeksy. Zrymowało mi się.
Apteka: Może będziesz śpiewać?
TM: Jako wokalistka? Nie nadaję się, nie mam głosu...
Kodym: To Ty tak podchodzisz do tego, ja też nie mam głosu.
TM: Kiedy poczułeś, że chcesz zacząć śpiewać?
Kodym: Wiesz, to jest na innej zasadzie. Byłem na koncercie zespołu The Stranglers w 1980 roku, no i tak sobie pomyślałem, oni grają, to ja też mogę.
TM: W 2010 roku wydaliście płytę "Tylko dla..." Opowiecie mi coś o niej?
Kodym: Wiesz, ciężko też nazwać ją płyta, to jest taki można powiedziec dokument. Nie było sprzyjających okoliczności, które pozwoliłyby na jakąś superprodukcję. Ta produkcja została zrobiona w warunkach, w jakich można było to zrealizować. UNIVERSAL miał wydać tą płytę, ale okazało się, że jednak te teksty wykraczają poza granice wytrzymałości decydentów z Universalu. No i płyta nie została nagrana wysokobudżetowo, tylko na tym poziomie, na którym była, czyli DEMÓWKI. Została wydana przeze mnie.
TM: Macie złe wspomnienia z tym związane?
Kodym: Nie, nie. Dlaczego? Jedną płytę, tą wcześniejszą pt. "Apteka" w 2007 roku wydali i w sumie wiesz jak gdyby nie było żadnych zgrzytów.
TM: Jakie macie plany na przyszłość?
Kodym: Nagrywać dalej. Już nagraliśmy jedną płytę pt. "Witkacy". To jest na razie taki roboczy tytuł. Materiał jest już nagrany. Obrabia go nasz kolega, niejaki Igor Pudło z zespołu Skalpel. Teraz w marcu czy w kwietniu będziemy wchodzić i nagrywać już taką normalną płytę Apteki.
TM: Dlaczego "Witkacy"?
Kodym: W moim przypadku, zresztą kolegów też, można powiedzieć jest on takim bezpretensjonalnym wzorem pod każdym względem. Jeżeli chodzi o jego twórczość, życie, stosunek do innych ludzi. W szerokim spectrum.
TM: Jak wyobrażasz sobie Aptekę za 15, 20 lat?
Kodym: To nie jest jakiś taki duży problem, nie ma znaczenia. W tym wypadku czas w ogóle nie gra roli.
TM: Dziękuję za rozmowę.
Z Apteką rozmawiała KK.
Jedrzej "Kodym" Kodymowski: Bardzo wiele wspomnień, ale czas na refleksję to wiesz, przed tym jak się do grobu idzie. A na razie się nie wybieramy.
TM: Czym nas jeszcze zaskoczycie?
Kodym: Wieloma różnymi niespodziankami.
TM: Pytam, ponieważ przez ten czas zespół był reaktywowany kilkakrotnie, było wiele zmian w składzie, nawet...
Kodym: Kto szuka nie błądzi.
TM: Nawet w waszym składzie była kobieta. Planujecie takie zmiany w przyszłości, że na przykład wasz zespół powiększy się o nową osobę?
Kodym: O kobietę?
TM: Na przykład.
Kodym: Dlaczego nie, nic nie jest wykluczone.
TM: 28 lat to szmat czasu, jak wasza muzyka zmieniała się przez te lata?
Kodym: Wiesz, ja w ogóle tego nie odczuwam, żeby coś się zmieniło. Moim zdaniem nic się nie zmieniło, muzycznie. W ogóle w życiu też. Prawie.
TM: W waszej muzyce świat jest przedstawiony bardzo realistycznie, niekiedy nawet pesymistycznie...
Kodym: Konsekwencją każdego życia jest na koniec pójście do piachu i nie oznacza to, że jest to pesymistyczne. Tak po prostu jest. I nie trzeba sobie wcale tego tłumaczyć, jako czegoś negatywnego. To są rzeczy, z którymi nie da się walczyć. Nie można mylić jak gdyby dwóch pojęć, które są sprzeczne. Bo być optymistą, któremu wydaje się, że jest tak jak nie jest, to jest to po prostu głupota. Z drugiej strony, z tego powodu, że jest tak jak jest nie trzeba się wcale dołować. Trzeba zaakceptować rzeczywistość, mieć do niej szacunek.
TM: Czyli przyjmować ją taką, jaka jest?
Kodym: Oczywiście daje się to w pewnych dziedzinach kształtować. Bo można być panem swojego losu, czyli np. mieć do wyboru – pić wódkę albo jej nie pić. Wydaje mi się, że Ci co poddają się nałogowi alkoholizmu, nie panują nad tym, są bezwolni. Tak nie musi być.
TM: Jak zmienił się świat przez te 28 lat?
Kodym: No wiesz, byliśmy w PRLu i nadal jesteśmy w PRLu. Tak że k***a nic się nie zmieniło.
TM: Według was jest gorzej czy lepiej?
Kodym: Ja wiem? Zależy dla kogo. Polikwidowali Pewexy.
TM: Teraz są lumpeksy. Zrymowało mi się.
Apteka: Może będziesz śpiewać?
TM: Jako wokalistka? Nie nadaję się, nie mam głosu...
Kodym: To Ty tak podchodzisz do tego, ja też nie mam głosu.
TM: Kiedy poczułeś, że chcesz zacząć śpiewać?
Kodym: Wiesz, to jest na innej zasadzie. Byłem na koncercie zespołu The Stranglers w 1980 roku, no i tak sobie pomyślałem, oni grają, to ja też mogę.
TM: W 2010 roku wydaliście płytę "Tylko dla..." Opowiecie mi coś o niej?
Kodym: Wiesz, ciężko też nazwać ją płyta, to jest taki można powiedziec dokument. Nie było sprzyjających okoliczności, które pozwoliłyby na jakąś superprodukcję. Ta produkcja została zrobiona w warunkach, w jakich można było to zrealizować. UNIVERSAL miał wydać tą płytę, ale okazało się, że jednak te teksty wykraczają poza granice wytrzymałości decydentów z Universalu. No i płyta nie została nagrana wysokobudżetowo, tylko na tym poziomie, na którym była, czyli DEMÓWKI. Została wydana przeze mnie.
TM: Macie złe wspomnienia z tym związane?
Kodym: Nie, nie. Dlaczego? Jedną płytę, tą wcześniejszą pt. "Apteka" w 2007 roku wydali i w sumie wiesz jak gdyby nie było żadnych zgrzytów.
TM: Jakie macie plany na przyszłość?
Kodym: Nagrywać dalej. Już nagraliśmy jedną płytę pt. "Witkacy". To jest na razie taki roboczy tytuł. Materiał jest już nagrany. Obrabia go nasz kolega, niejaki Igor Pudło z zespołu Skalpel. Teraz w marcu czy w kwietniu będziemy wchodzić i nagrywać już taką normalną płytę Apteki.
TM: Dlaczego "Witkacy"?
Kodym: W moim przypadku, zresztą kolegów też, można powiedzieć jest on takim bezpretensjonalnym wzorem pod każdym względem. Jeżeli chodzi o jego twórczość, życie, stosunek do innych ludzi. W szerokim spectrum.
TM: Jak wyobrażasz sobie Aptekę za 15, 20 lat?
Kodym: To nie jest jakiś taki duży problem, nie ma znaczenia. W tym wypadku czas w ogóle nie gra roli.
TM: Dziękuję za rozmowę.
Z Apteką rozmawiała KK.
PRZECZYTAJ JESZCZE